Nasz przepis na spacer z psem

Jaki będzie idealny spacer z moim psem? Jak go zmęczyć, ale nie 'rozkręcić’ przed wyjściem do pracy? Jak wyjść naprzeciw jego potrzebom? Jak sprawić, żeby nie ciągnął, żeby mnie widział i słyszał? Jak zbudować kontakt z psem w tak wielkim rozproszeniu rozmaitych zapachów, ludzi, psów, rowerów czy aut? No właśnie.. jak? W tym artykule chcielibyśmy podzielić się z Wami naszymi sugestiami i propozycjami jak ‘z głową’ podejść do tego wyzwania, jakim bywa spacer z psem.

Wspólny spacer to niezwykle ważna część naszego życia z psami. To wtedy razem spotykamy się ze światem zewnętrznym, odkrywamy nowe miejsca i bodźce i poznajemy siebie nawzajem. Jest to też czas, który mamy odgórnie przeznaczony na kontakt z psem. Zachęcamy więc, szczególnie, jeśli jesteś osobą w ciągłym biegu z niewielką ilością wolnego czasu – wykorzystaj go świadomie. Świadomie nie oznacza wcale intensywnie, nie chodzi o to, żeby mieć zaplanowaną każdą minutę spaceru – liczy się podejście i wręcz odwrotnie – luuuz. Luz na smyczy, luz w kontakcie, luuuz w głowie. Kiedy pojawi się luz, pojawi się też świadomość i skupienie na tym, co ważne, a dalej pojawi się też kontakt i kreatywność.

1. Sprzęt

Na spacerze najbardziej fizycznym i dosłownym połączeniem między Tobą a psem jest smycz i szelki lub obroża. Wbrew pozorom mają one ogromne znaczenie. Co polecamy?

  • Linka (ok. 5-7m) najlepiej nieprzepinana, zwykły sznur z rączką na końcu. Pamiętaj, będziesz używać tej linki każdego dnia podczas spacerów dlatego ważne jest, by było to coś przyjemnego w dotyku, o dobrej grubości (za cienka linka popali ręce przy pociągnięciu, a za gruba może okazać się trudna do zwijania i ciężka).
  • Obroża czy szelki? Najczęściej polecamy do spacerowania wygodne, trwałe szelki typu „guard”. Ten model zapewni komfort i prawidłowy rozwój, a także właściwy rozkład ciężaru dla psa w każdym wieku nie blokując ruchu łopatek jak przy innych modelach. Obroża również może być dobrym wyjściem, gdy twój pies nie czuje się dobrze w szelkach lub z jakiegoś powodu jest to dla ciebie bardziej komfortowe psychicznie. Jednak, paradoksalnie, nie polecamy obroży psom, które nawykowo ciągną na smyczy, czy też przez lęk albo frustracje mogą nagle zareagować na jakiś bodziec. W takim wypadku nie tylko nacisk na odcinek szyjny kręgosłupa będzie dla twojego psa niezdrowy ale podduszanie się, brak możliwości spokojnego „odetchnięcia” i dotlenienia się będzie wiązał się z dodatkowym pobudzeniem, paniką i pogłębieniem stresu i problemów behawioralnych.
  • Smakołyki. Taak, niezależnie od tego jak „wyszkolony” mój pies jest prawie zawsze mam ze sobą jakiś smakołyk w kieszeni czy nerce. Smakołyki mogą przydać się, jeśli będziesz chciał coś przećwiczyć z psem, zmęczyć go szukaniem smaczków rozrzuconych w trawie, czy nagrodzić za niespodziewane wspaniałe zachowanie, np. odwołanie od zająca (rzuć mu wtedy całą garść, niech ma!). Oprócz tego smakołyk może przydać się, gdy chcesz uniknąć biegnącego na was psa, bo nie jesteś pewien jak twój pies zareaguje (albo właśnie jesteś pewien jak zareaguje ;)) . Proponuję wtedy rzucić garść w stronę biegnącego psa, a gdy zajmie się on wyszukiwaniem smaczków – spokojnie odejść w drugim kierunku.
  • Zabawka. Zdecydowanie nie trzeba brać zabawki na k a ż d y spacer (chyba, że twój pies uczy się dopiero wspólnej zabawy i nigdy nie wiadomo, kiedy pojawi się najlepszy moment, żeby ją wyciągnąć). Najlepiej zabrać jakiś szarpak (lub dwa), którym będziemy mogli się poprzeciągać z psem. Większość osób najchętniej zabiera na spacer piłkę – aportowanie to szybka i wygodna forma zabawy dla człowieka, psy też często ‘wariują’ na jej punkcie. No ale właśnie…wariują. Jak to działa? W skrócie: W każdej zabawie z użyciem zabawki z psem aktywujemy jego zachowania łowieckie. W przypadku aportowania będzie to ciągła pogoń i na końcu chwycenie. Naturalnie pogoń trwa dość krótko i następuje po niej szereg zachowań mających na celu doprowadzenie organizmu psa do odczucia satysfakcji i ponownego wyciszenia (szarpanie, gryzienie, konsumpcja). Proponując psu ciągłą np. 15-minutową pogoń sprawiamy, że rośnie produkcja adrenaliny i kortyzolu (hormon stresu, który utrzymuje się w organizmie do kilku godzin), więc mamy pobudzonego psa i organizm w stresie. Do tego brakuje w tej aktywności gryzienia, brakuje odczucia pełnej satysfakcji. Jak myślisz, czemu on ciągle wraca i ciągle chce więcej? Bardzo często pojawia się również ogromna fiksacja na piłkę czy dany aport. To też w dużej ilości nie jest zbyt zdrowe, a dla psa, który w stresie łatwo popada w fiksacje i jest mało elastyczny w swoich zachowaniach może przyczyniać się do pogłębienia tego problemu. Jeżeli więc bierzesz piłkę na spacer – używaj jej z głową, obserwuj swojego psa i weź na wszelki wypadek szarpak do rozładowania tego napięcia i adrenaliny.
  • Dodatkowe akcesoria. Woreczki na kupy (tutaj również proponujemy podejście ‘z głową’: jeśli pies na przykład załatwi się w lesie w krzakach, o ile jest zdrowy, oszczędź niepotrzebnego plastiku i pakowania w niego organicznej kupy z organicznej ziemi, zachowaj go na odchody z okolic chodnika czy szlaku na łące); dodatkowa długa linka np. 10-20m do ćwiczenia przywołania, komend, zabawy, przydatna, jeśli obawiasz się spuszczenia swojego psa w danym miejscu, a jednak chcesz mu dać więcej swobody; saszetka czy nerka na smaczki; woda i miska (szczególnie w upalne dni!).

2. Jak spacerować z psem?

Weź głęboki wdech i wydech, zapnij linkę… idziemy na spacer.

  • Samo wyjście ma znaczenie.

    Jeśli twój pies jest (nad)reaktywny, czuje się źle w windach czy ciasnych korytarzach – możesz już tutaj zacząć chociażby od ćwiczenia ze smakołykami spokojnego przejścia koło ciebie tak, żeby nie zniszczyć sobie całego spaceru przez niepotrzebne emocje spowodowane innym psem na klatce czy głośnym sąsiadem. Jeden taki wybuch emocji, ‘rozszczekanie się’, już pobudza psa i wpłynie negatywnie na jego reakcje na każdy kolejny bodziec. Pamiętaj więc, żeby po takim ‘wybuchu’ wyciszyć w jakiś sposób psa – zabrać go w spokojniejsze miejsce, zaoferować węszenie, czy spokojne ćwiczenie.

  • Po wyjściu.

    Najlepiej zwolnij kroku, wydłuż linkę i stań w miejscu bezpiecznym – z początku psiak będzie z pewnością pełen ekscytacji i energii i zalany ilością zapachów i bodźców. Daj mu szansę na spokojne zapoznanie się z nimi, wysikanie się, bez zbędnych oczekiwań na tym etapie spaceru.

  • Myśl niestandardowo.

    Większość z nas wychodząc na spacer w tym momencie ma już w głowie trasę od punktu A do punktu B pokonywaną równym, szybkim krokiem. Jeżeli masz już naprawdę trwałą i dobrą relację ze swoim dojrzałym psem taki scenariusz, na chociaż część spaceru, może być dla Was dobry i przydatny. Jednak jeżeli jeszcze nie złapałeś prawdziwego kontaktu ze swoim psem na spacerze, on zatrzymuje się i nie chce iść dalej, a ty nie wiesz dlaczego, jeżeli to szczeniak, który dopiero poznaje świat, czy świeżo adoptowany pies, którego jeszcze nie znasz, a on nie zna ciebie – z a t r z y m a j się. Jeśli goni cię czas nastaw sobie alarm na taką ilość minut, którą masz przeznaczoną na spacer i rozluźnij się, podążaj za swoim psem, obserwuj jego mowę ciała i emocje, reakcje na bodźce. Jeśli pies 'zawęszy się’ w krzaki, nie szarp go instynktownie tylko zatrzymaj się z nim. To nie wyścig, dla twojego psa dużo bardziej wartościowe będzie przejście jego tempem z dużą ilością węszenia i eksplorowania bardzo krótkiego odcinka drogi niż przejście szybkim krokiem kilku kilometrów.

  • Spaceruj razem ze swoim psem, a nie przeciwko niemu.

    Jakie tak naprawdę są funkcje spaceru? ‘Wybieganie’ psa? Nie do końca… Wybiegać psa możesz robiąc parę kółek dookoła ogródka, czy od biedy nawet w korytarzu w mieszkaniu, czy nawet – kupując psią bieżnię. Oczywiście pies podczas spaceru, podobnie jak i my, męczy się fizycznie i rozładowuje swoją energię w ten sposób, ale to zdecydowanie nie jest główna funkcja takiego wyjścia. Psy naturalnie przemieszczają się, odkrywają nowe tereny, zmieniają miejsce zamieszkania ze swoim stadem. Eksploracja terenu jest dla nich ogromnie ważną potrzebą, którą realizować mogą tylko poprzez wyjście poza dom/ogród. Do tego dochodzi nam potrzeba kontaktu i komunikacji z innymi psami/ludźmi, popęd łowiecki itd. Jak już wiemy, że dla psa spacer to przede wszystkim otoczenie i zapachy… kim jesteś ty? Jeśli do tej pory twój kontakt z psem na spacerze ograniczał się do ciągnięcia za smycz w drugą stronę…to prawdopodobnie jesteś tą nieprzyjemną siłą, która odciąga od wszystkiego, co dobre. Jak to zmienić? Bądź razem ze swoim psem na zewnątrz, jak tylko to możliwe łap z nim kontakt wzrokowy, mów do niego, podejdź razem z nim do rzeczy, które go interesują..bo czemu nie? Jeśli chcesz zmienić kierunek najpierw skomunikuj się ze swoim psem i użyj mowy ciała zanim pociągniesz za smycz. Pamiętaj, że pies ma cztery nogi, ty dwie…jeśli spacer będzie polegał tylko na chodzeniu, to chyba wszyscy wiemy, kto wygra ten wyścig. Ponadto, badania pokazują, że u swobodnie węszącego psa spada puls podczas spaceru. Za to pies ciągle odciągany w drugą stronę po sekundzie zawęszenia się w cokolwiek nie zbiera pełnych, satysfakcjonujących informacji z otoczenia, co rodzi ciągle narastającą frustrację i większą nerwowość. Wyobraź sobie, że tobie po przeczytaniu jednego zdania ktoś ciągle agresywnie wyrywa gazetę, czy komórkę z ręki, albo przełącza program na kolejny…i kolejny i kolejny. Z czasem takie psy od razu z frustracją i stresem podchodzą do każdego zapachu, nie umiejąc się zatrzymać.

  • Równaj.

    Przejście przy nodze jest czymś kompletnie nienaturalnym dla k a ż d e g o psa. Są psy mało pewne siebie, które będą szły bardzo blisko opiekuna, żeby czuć się pewniej. Są psy, które tak długo uczone były chodzenia na spacerach zamiast węszenia, że faktycznie nie reagują już na otoczenie i nawykowo idą przy nodze, podporządkowując się do tempa człowieka. Są też takie, które poprzez awersję i karę miały tłumione swoje naturalne zachowania i one również nie odważą się wychylić przed nogę swojego właściciela. Są też oczywiście takie psy, które prowadząc ze swoim opiekunem koczowniczy tryb życia również nie zwracają uwagi na otaczającą ich masę bodźców, gdyż mają ich nadmiar każdej minuty każdego dnia i są najzwyczajniej tym zmęczone. Natomiast zdrowy, pewny siebie, pełen sił pies naturalnie będzie chodził raz szybciej, a raz wolniej. Tu się zatrzyma, a tu podbiegnie do czegoś. Wsadzi nos w ziemię, a potem przybiegnie w naszą stronę. Nie zapominajmy też, że psy komunikują się przede wszystkim poprzez dystans i złożoną mowę ciała! Na krótkiej smyczy, w jednej i tej samej pozycji przy twojej nodze pies nie jest w stanie komunikować się w naturalny sposób z tobą, z innymi psami i ludźmi. Proszę, nie oczekuj od swojego psa przejścia przy nodze przez większość, czy nawet połowę spaceru. Przejście na luźnej smyczy przy nodze jest ważną umiejętnością i warto nauczyć jej psa, żebyśmy mogli spokojnie iść przez ruchliwą drogę na pasach, czy koło innego psa, który nie życzy sobie towarzystwa. Naucz więc swojego psa chodzenia przy nodze, rób krótkie kilkuminutowe sesje, ale nie wymagaj tego przez 15/20/30 minut bez przerwy. W jakiekolwiek miejsce nie wybiorę się z moim psem, tak naprawdę potrzebuję przejścia przy nodze maksymalnie na kilka minut, a później mogę dać mu choć odrobinę więcej przestrzeni, wyboru i swobody.
  • Zabawa i ćwiczenia

    Jeśli szukasz właściwej formy na rozładowanie energii twojego psa, popędu łowieckiego, dodanie mu kilku wyzwań psychicznych, ale przede wszystkim zbudowania tego w relacji z t o b ą – zabierz na spacer szarpak czy garść smaczków, albo nawet zestaw do tropienia czy noseworku. Jeżeli chodzi o intensywną zabawę czy dynamiczny trening (zależy to oczywiście od danego psa) statystycznie najlepiej zawrzeć go mniej więcej w połowie spaceru tak, by pies miał szansę jeszcze się wyciszyć , powęszyć swobodnie zanim wróci do domu. Tak jak pisałam już przy zabawkach – pamiętaj o dynamice pobudzenia i wyciszenia psa. Pamiętaj o tym, jakie aktywności go pobudzą (np. pogoń), jakie pozwolą poczuć fizyczną satysfakcję (np. właściwe chwytanie i przeciąganie, gryzienie) i jakie go wyciszą (gryzienie, żucie, wylizywanie, oskubywanie, węszenie w trawie czy konsumpcja).  W zależności od tego, co lubi twój pies w tym momencie spaceru byłabym kreatywna i spędziła ten czas na jakiejś typowo wspólnej. aktywności.
  • Wyciszenie.

    Pod koniec spaceru staram się już mniej angażować psa, dać mu trochę luzu do węszenia, ewentualnie pobawić się w szukanie smaczków w trawie, jeśli pies tego potrzebuje. Daję psu szansę na uspokojenie się przed powrotem do domu, gdzie pewnie czeka go posiłek/gryzak i drzemka.

3. Jak używać i jak NIE używać smyczy?

Jak już wspomniałam wcześniej – smycz być tym, co łączy was na spacerze, niestety może też być tym, co dzieli. To w jaki sposób trzymasz smycz, jak zatrzymujesz psa, jakie wibracje wysyłasz na drugi koniec linki – ma znaczenie. Nie wspomnę już o malutkich psach, gdzie każdy wstrząs (nieunikniony, na przykład, przy użyciu flexi) potrafi wprowadzić psa na zupełnie inny poziom emocji i negatywnie wpłynąć na odbiór otoczenia. Ale duży pies również będzie na to wrażliwy – jeśli nie jest, może świadczyć to o tym, że odwrażliwił się na takie ‘delikatne komunikaty’, które mu wysyłasz. Pracując z psami, niezależnie od ich nawyków, zazwyczaj staram się wrócić do takiej delikatnej i świadomej komunikacji z użyciem wszystkich trzech razem: linki, głosu i mowy ciała. Komunikacja za pomocą tylko jednego, o ile nie mówimy o niepełnosprawnym psie, zawsze będzie dla mnie w jakimś stopniu wybrakowana.

Niezależnie, czy prowadzę małego, czy dużego psa, zazwyczaj trzymam, wydłużam i skracam linkę w ten sam sposób zainspirowany metodą BAT Grishy Stewart. Trzymam smycz w dwóch rękach zwróconych środkiem dłoni w górę. Jedna ręka skraca i wydłuża smycz i trzyma zwiniętą, a druga jest łącznikiem między mną a psem i pozostaje prawie nieruchomo aż do momentu zatrzymania psa. Między rękami mam trochę wypuszczonej linki tak, żeby móc zatrzymać go powoli, dając lince prześlizgnąć się po dłoni.

Kilka ważnych zasad:

  • Zatrzymuję psa powoli, nie poprzez szarpnięcie.
  • Gdy zatrzymam psa, wypuszczam jeszcze kilka centymetrów linki, żeby nie opierał się na smyczy swoim ciężarem, tylko znalazł równowagę w swoim ciele – to pomoże mu też znaleźć równowagę psychiczną.
  • Gdy chcę zmienić kierunek – najpierw wchodzę w pole widzenia psa, by móc nawiązać kontakt wzrokowy, ewentualnie cmokam, czy mówię jego imię, a później swoją mową ciała pokazuję zmianę kierunku i na lekko ugiętych nogach zachęcam do podążania za mną – wciąż nie ciągnąc go, ewentualnie stosując tzw. ‘udawane ciągnięcie’ które daje lekkie wibracje smyczy.
  • Staram się utrzymać luźną smycz, nawet jeżeli oznacza to częstszą zmianę kierunku, chodzenie po ‘chaszczach’  czy ciągle wydłużoną linkę.
  • Staram się być spokojna – pies bardzo dużo czerpie z naszego stanu emocjonalnego podczas spaceru, w końcu przemierzamy wspólnie tę dżunglę.
  • Jestem wiarygodna – daję psu wartościowe wskazówki i sygnały. Nie zatrzymuję go zupełnie bez powodu, nie ‘udaję’ niczego. Zobaczysz, jak szybko twój pies zacznie być uważny na twoje komunikaty, jeśli za nimi faktycznie będzie coś stało. Psy niezwykle szybko uczą się haseł na zmianę kierunku, skręt w którąś stronę, czy sygnał na pojawienie się jakiegoś bodźca na horyzoncie. Bądź wiarygodnym członkiem stada ;).

Mówiąc prosto – linka ma za zadanie pomóc w niektórych sytuacjach w komunikacji z psem podczas spaceru, ale nie znaczy to, że ma zastąpić wszelkie inne sposoby. Powiedziałabym, że to zło konieczne, ale nie zgadzam się z tym do końca. Linka może być bardzo dobrą rzeczą chociażby w pracy z psem nadreaktywnym, który potrzebuje jeszcze naszego wsparcia i pomocy przy niektórych bodźcach. Linka używana z głową i pewną delikatnością może być przyjacielem dla ciebie i dla twojego psa i znacznie poprawić waszą jakość spacerów.

Podsumowując ten obszerny wpis, wybierając się na spacer ze swoim psem przygotuj się dobrze, bądź obecny tu i teraz i poświęć ten czas na poznanie swojego psiaka. Zadbaj o budowanie wspólnego języka, który nie będzie opierał się na sile i agresji, ale na dawaniu wyboru i delikatnych komunikatów. Wiele osób uważa, że jest to praktycznie niemożliwe ‘z ich psem’. Że trzeba go ciągnąć, trzeba szarpnąć, trzeba założyć kolczatkę czy zacisk. To, co jest niezwykle ważne, to obserwacja twojego psa na tyle świadoma, by w odpowiednim czasie w odpowiedni sposób reagować. Jeśli taki spacer jest niemożliwy w miejscu, gdzie mieszkasz, może warto co jakiś czas wybrać się na spacer w miejsce, które będzie się do tego nadawało, gdzie pies nie będzie przebodźcowany lub odwrotnie – będzie na tyle zaangażowany otoczeniem, że przestanie nawykowo przeć do przodu. Nie ukrywam, że ta droga, którą proponuję jest dla nas bardziej wymagająca i jest pewnym procesem, jednak owoce takiego wyboru mogą przejść twoje najśmielsze oczekiwania i okazać się niezwykłą zmianą – nie tylko w jakości spaceru, ale jakości całej relacji, jaką masz ze swoim psem.

Olga Korusiewicz